HAWAJE
10:44
CHICAGO
14:44
SANTIAGO
17:44
DUBLIN
20:44
KRAKÓW
21:44
BANGKOK
03:44
MELBOURNE
07:44
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » ® przez Maroko » Maroko 2005 # 4
Maroko 2005 # 4



16 lutego
Widok jaki widzimy rano po otwarciu namiotu przerasta wszelkie nasze oczekiwania. Wieczorem nie widzieliśmy tylu szczegółów krajobrazu. Czujemy wyraźnie, że rozpoczęła się wielka przygoda. Widoki rozciągające się z naszego obozowiska kuszą przejeżdżających turystów. Czujemy się trochę jak dodatkowa atrakcja. W trakcie śniadania wokół nas gromadzi się znaczna grupa podziwiająca widoki. Wielu turystów nie ukrywa zdziwienia po tym, jak dowiadują się że podróżujemy na rowerach.


Po spakowaniu ruszamy w dalszą drogę. Dzień zapowiada się jeszcze bardziej . Żmudne wspinanie się wymaga wyznaczania sobie nagród za przekroczenie kolejnego odcinka. Takimi nagrodami są przystanki w sklepikach. Kupujemy wtedy kawę (w najmniejszych wioskach parzą wspaniałą kawę), jogurt "Mixi" i bagietki. To są naprawdę wspaniałe chwile: zasłużony odpoczynek przy kawie.


Do Tafroute

Tego dnia. udaje nam się rozpędzić rowery do prędkości 67 km/h. Pamiętać należy, że nasze rowery to nie "szosówki", a górale na terenowych oponach. Z obciążeniem zachowują się jak niewielie motocykle, które rozpędzone trudno zatrzymać.
Około godziny 16.00 wiemy już, że jeżeli nie złapiemy "okazji" do Tafroute to na pewno o własnych siłach tam nie dojedziemy przed nocą. Decydujemy się na zatrzymanie wozu kempingowego. Nie czekamy długo. Już drugi samochód zabiera nas na pokład. Zatrzymani Anglicy jadą trzema samochodami. W trakcie drogi mamy okazję poszlifować angielski. Okazuje się, że nasi wybawcy spędzają połowę roku podróży (karawaningu) po świecie, a drugą połowę pracują w Anglii.

Już po dwóch kilometrach jazdy samochodami żałujemy, że nie wysililiśmy się bardziej. Do Tafroute droga przez około 15 km prowadzi w dół. Byłby to duży test dla naszych bloczków hamulcowych. Nic to – samochodami docieramy wreszcie do Tafroute.

W mieście Anglicy robią sobie jeszcze z nami i naszymi rowerami pamiątkowe zdjęcia i żegnamy się serdecznie. Przejeżdżamy na kemping i rozpoczynamy codzienne prace: rozkładanie namiotu i przygotowywanie jedzenia. Wieczorem ruszamy jeszcze na mały rekonesans.

Odległość przejechana: 48 km
Odległość od początku trasy: 148 km

Źródło: informacja własna

1


w Foto
® przez Maroko
WARTO ZOBACZYĆ

Wybrzeże Kości Słoniowej: Wśród Senufo i Lobi
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

Himalayak 2003 - o wyprawie
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl