HAWAJE
07:23
CHICAGO
11:23
SANTIAGO
14:23
DUBLIN
17:23
KRAKÓW
18:23
BANGKOK
00:23
MELBOURNE
04:23
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » ® przez Maroko » Maroko 2005 # 5
Maroko 2005 # 5



17 lutego
Tego ranka po raz pierwszy budzi nas nawoływanie muezina z pobliskiego meczetu. Wrażenie jest niezapomniane, szkoda że nie udaje nam się tego nagrać. Słowa są takie:
Allahu Akbar, Allahu Akbar… Aszhadu an la Ilaha illa Allah... Aszhadu Anna Mohammedan rasul Allach… Hajja Ala as-sala… Haja ala as-sala… i tak dalej.

Zwyczajem staje się codzienne wychodzenie z ciepłego śpiwora i ubieranie się we wszystko, co mamy ciepłego. Temperatura rano oscyluje wokół 0 st. C. Szybkie przygotowywanie ciepłego posiłku jest konieczne, żeby się rozgrzać. Na szczęście po wschodzie słońca temperatura szybko rośnie.


Dzisiejszy dzień ma być inny od poprzednich. Zostajemy w Tafroute na jeden dzień. Nie musimy składać namiotu i mamy więcej czasu na zwiedzanie okolicy. Zabieramy po jednej małej sakwie i ruszamy.

Na początek jedziemy na południe. Chcemy wykorzystać możliwości naszych rowerów górskich i pojeździć trochę w wymagającym terenie. Kilka kilometrów za Tafroute zjeżdżamy z asfaltu i ruszamy pod górę drogą gruntową. Jedziemy praktycznie po kamieniach. Wyznaczamy sobie za cel mały budynek na dosyć sporej wysokości. Dojeżdżamy tam w około pół godziny. To ciężki podjazd, ale bez sakw jazda sprawia nam dużą przyjemność. Na górze robimy zdjęcia.
Po kilku minutach odpoczynku jedziemy z powrotem na dół i wracamy do Tafroute. W mieście posilamy się tradycyjnym jogurtem i wyruszamy na wschód w poszukiwaniu Malowanych Skał i Kapelusza Napoleona.



Malowane Skały i Kapelusz Napoleona

Marokańczycy nie oznaczają w żaden sposób swoich atrakcji turystycznych, a małe mapki w przewodniku nie są najlepszej jakości. O ile ze znalezieniem drugiej z atrakcji nie mamy kłopotów to Malowane Skały długo ukrywają się przed nami. Robimy kilkanaście kilometrów zanim udaje się nam znaleźć właściwe miejsce. Choć w rzeczywistości skłay nie wyglądają tak jak na zdjęciach w przewodniku, ale i tak warto je odszukać. Farby, którymi były pomalowane ponad 20 lat temu mocno wyblakły i całość robinieco mniejsze wrażenie, ale nadal widok jest dość kuriozalny. Po sesji filmowej i fotograficznej wracamy na kemping.

Tego dnia postanawiamy spróbować marokańskich potraw w jednej z restauracji w Tafroute. Mamy z tym duży problem, ponieważ menu jest dla nas nieczytelne a i próby wyjaśnienia do niczego nie prowadza, Postanawiamy zaufać szczęściu i wskazujemy jedną z pozycji. Smakuje nam, ale płacimy w naszym odczuciu wiele więcej niż miejscowi za to samo. Niestety tak już jest w Maroku, że turyści są traktowani "inaczej" i dla nich są inne ceny.
Po kolacji z pełnymi brzuchami wracamy na kemping i kładziemy się spać.

Odległość przejechana: 56 km
Odległość od początku trasy: 204 km

Źródło: informacja własna

1


w Foto
® przez Maroko
WARTO ZOBACZYĆ

Egipt: ryby z rafy koralowej II
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

NG - Polskie drogi: Kajakiem z Everestu
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl